Empik - kultowe miejsce, dla niektórych ludzi instytucja. Pamiętam czasy, gdy Empik pojawiał się w naszych miastach. Szło się do niego niczym do świątyni czytania. Książki, masa książek. I to nie za ladą i nie w zakurzonych antykwariatach, gdzie czasem zdawało się, że brakuje powietrza. Empiki tchnęły nowością, czystością. Pachniały książką, bestsellerem.
Co regał stał zaczytany w lekturze młody człowiek. Kiedy to okrzepło, widywałem całą masę ludzi siedzących, stojących, kucających pomiędzy regałami. Chłonących słowo pisane. Po każdej premierze popularnego tytułu Empiki przeżywały istne oblężenie. By dajmy na to kupić Harrego Pottera trzeba było stać w niebotycznej kolejce. Ruch, gwar, a równocześnie cisza, skupienie i szacunek dla słowa pisanego. Taki był Empik.
Później pojawiły się gry, całe stosy, regały gier, dla ludzi w każdym wieku. Pamiętam, z jakim zachwytem kupiłem swoje pierwsze szachy, komputerową grę w której mogłem zmierzyć się z najlepszymi. Pierwsza wersja mahjonga na PC-ty, pierwsze "strzelanki" na których spędzaliśmy noce z przyjaciółmi. Do Empiku chodziło się minimum raz w tygodniu. Wychodziło z nową grą, kultowym komiksem, ciekawym czasopismem czy książką. Zewsząd na każde pytanie "gdzie tą książkę, grę, gazetę dostałeś?" odpowiedź była jedna.
![]() |
fot. Piotr Fijałkowski- poznan.gazeta.pl |
Redaktorzy pisali artykuły w gazetach, socjologowie pisali swoje prace naukowe. Kultura ludzi pokolenia Empik. To już nie był sklep, to była instytucja, miejsce zakupów i miejsce spotkań ze znajomymi.
Z czasem Empik zaczął się zmieniać, niektórzy powiedzieli by - ewoluował. Znikały gry, książki i czasopisma, zajmowały coraz mniej miejsca. Niby coś było w Empiku, ale już nie na miejscu, niektóre pozycje trzeba było specjalnie zamawiać. Pojawiły się terminale, gdzie można było sprawdzić zasoby Empiku. To już nie było to samo. Produkt zastąpił terminal, świątynia czytania zmieniła się w miejsce szybkich, kompulsywnych zakupów.
Pojawiły się działy z dodatkami, kiepskiej jakości duperelkami. Dział nowości rozrastał się tak krzykliwie, że zaczął przesłaniać wszystko inne. Książki i czasopisma upchnięto gdzieś pod ścianami. Tam gdzie wcześniej można było udać się w ciemno by kupić kilka pozycji ulubionego autora - teraz straszyły pustkami. Oczywiście nie znaczy to, że półki były puste. Książki układać zaczęto tak by sprawiały wrażenie ilości, pomiędzy regałami pojawiła się chińszczyzna. Dział "pierdółki" z małego przedmurza sklepu zaczął go pożerać. Coraz więcej i więcej dodatków, coraz więcej i więcej nowości.
Idąc teraz do dowolnego Empiku pierwsze w oczy rzuca nam się chińska tandeta. Takie pierdoły sprzedawane za jakieś chore pieniądze. Jakiś czas temu miseczkę (cena Empiku 49,90) kupiłem w normalnym sklepie wielobranżowym za 6 złotych. Producent ten sam, towar ten sam, sklep zarobił 100% zysku, Empik wolał 1500 % więc nie zarobił nic. W sieci Empik na każdym kroku można spotkać równie gustowne towary:
Za 27 złotych można nabyć plastikowy kubeczek w sweterku. By kawa z plastiku nam lepiej smakowała, należy kubeczek wozić z sobą po świecie. Za 64 złote dostaniemy dziadka do orzechów, który uwaga - nie łupie orzechów. Fora internetowe pełne są ludzi przeklinających ten zakup.
Za 27 złotych można nabyć plastikowy kubeczek w sweterku. By kawa z plastiku nam lepiej smakowała, należy kubeczek wozić z sobą po świecie. Za 64 złote dostaniemy dziadka do orzechów, który uwaga - nie łupie orzechów. Fora internetowe pełne są ludzi przeklinających ten zakup.
Nas też to dopadło. Wypatrzyliśmy miseczkę na orzeszki z wiewiórka. Cena 40 złotych sugerowała, że kogoś pogięło. Uznaliśmy, że kupimy to po świętach z rabatem -50%. Zamówienia dokonaliśmy przez internet. A że nie lubimy pieniędzy marnować, dobraliśmy kolejne gadżety. A to opaskę na oczy by w podróży nam po oczach nie świeciło, a to zatyczki do uszu w gustownej tulejce, jakiś bidon na trening, szklaną figurkę pasującą do wystroju. Zdając sobie sprawę, że to i tak produkty niskiej jakości uznaliśmy, że szału nie ma, ale praktyczne przedmioty zawsze powinny być pod ręką. Dość długo czekaliśmy na przesyłkę co nas zdziwiło, bo słyszeliśmy od znajomych, że błyskawicznie realizują zamówienia.
Co otrzymaliśmy w zamian ?
Tragiczną jakość za wygórowaną cenę + niedbałe opakowanie tych przedmiotów (porozrywane opakowania, wszystko byle jak zapakowane, jakby w pośpiechu.). Przedmioty sprawiały wrażenie używanych. Choćby korki do wina wyglądały tak, jakby ktoś już się nimi bawił. Korek pokruszony, zużyty, miał bawić gości, a wstyd nam było nawet samemu go użyć do wina.
Połowę zamówionego towaru natychmiast postanowiliśmy zwrócić. W zwykłym sklepie "Wszystko po 5 złotych" można spotkać towar podobnej jakości i nie kosztuje on osiem razy tyle. Zwracając towar okazało się, że nie można go oddać w salonie (choćbyśmy mieli go po drugiej stronie ulicy). Jak nas poinformowała przemiła pani na infolinii, zwrot na nasz koszt przez kuriera. Można oczywiście towar zamówić do lokalnego Empiku, ale tylko ten mniejszy gabarytowo i w dodatku nie gwarantują, że w przypadku zwrotu go przyjmą. Zakupy miały być udane, kilka detali, które uzupełnią to co już mamy. Zamiast tego zakupione przedmioty nas rozczarowały. Doszliśmy do wniosku, że dalsze kupowanie w Empiku nie wróży nic dobrego.
Połowę zamówionego towaru natychmiast postanowiliśmy zwrócić. W zwykłym sklepie "Wszystko po 5 złotych" można spotkać towar podobnej jakości i nie kosztuje on osiem razy tyle. Zwracając towar okazało się, że nie można go oddać w salonie (choćbyśmy mieli go po drugiej stronie ulicy). Jak nas poinformowała przemiła pani na infolinii, zwrot na nasz koszt przez kuriera. Można oczywiście towar zamówić do lokalnego Empiku, ale tylko ten mniejszy gabarytowo i w dodatku nie gwarantują, że w przypadku zwrotu go przyjmą. Zakupy miały być udane, kilka detali, które uzupełnią to co już mamy. Zamiast tego zakupione przedmioty nas rozczarowały. Doszliśmy do wniosku, że dalsze kupowanie w Empiku nie wróży nic dobrego.
Mamy coraz mniej powodów by tam się udać. W zasadzie chiński szmelc kupić możemy wszędzie. Tym czym kiedyś był dla nas Empik jest już wspomnieniem. Byliśmy w pewnym sensie ślepi na zmiany. Na to, że jak napisał Łukasz Kotkowski (blog aspirujacypisarz.pl), gdyby zmienić szyld z Empik na Pepco, to w zasadzie większość z nas nie zauważyłaby różnicy.
Jeżeli chce się Wam jeszcze czytać, jak to wygląda z strony pracowników zachęcam do przeczytania wpisu Łukasza na jego blogu - Cała Prawda o Empiku
Dla mega wytrwałych jest jeszcze temat na Kafeterii - Praca w Empiku
Ładna wystawa, modne często uczęszczane miejsce na sklep, to wszystko co pozostało z legendy. Świątynia stała się podrzędnym bazarem. Więc niechaj spoczywa w pokoju.